Zamknąłem drzwi i spojrzałem na Meredith. Spojrzenie miała zimne.Fajnie,kolejna osoba która mnie nienawidzi od pierwszego wejrzenia.Nic nowego. Odwróciła się na pięcie i odeszła korytarzem. -Hej,może byśmy tak wyruszyli,skoro mamy działać "natychmiast"?-zatrzymałem ją. Odwróciła się w moją stronę i podeszła niebezpiecznie blisko. Czas na zwierzenia: -Mam słabość do kobiet. Ale od niej biło zimno i nienawiść. -Posłuchaj mnie uważnie:działam sama. -Ale... -Żadnych ale.O zmierzchu przyjedź tutaj i czekaj na mnie przy drzwiach wejściowych. -Ale... -Żadnych ale!Słuchaj co mówię. Fajna rozmowa. No trudno.Poszedłem do domu(tak,z buta). Będę miał zajęcie.Tona nierozpakowanych kartonów z różnymi duperelami.
|