Czekałam na niego pod agencją.Spóźniał się. Przyjechałam ferrari.Miałam nadzieje że nie zniszczy mi opinii(moje wszystkie misje-oprócz pierwszej-zakończyły się powodzeniem). Spojrzałam na moje odbicie w lusterku auta:
Nie było źle.Starałam się wyglądać jak najbardziej zwyczajnie więc założyłam bluzkę na ramiączkach i jeansy.Włosy spiełam w kucyk. W końcu przyszedł,a raczej przyjechał.Przyjechał jaguarem(przynajmniej ma auto z klasą,czego nie można powiedzieć o jego zachowaniu). -Którędy?-spytał.Zmierzyłam go chłodnym spojrzeniem. -NIE POWINIENEŚ PRZYCIĄGAĆ UWAGI! -wrzasnęłam patrząc na jego strój.Nawet nie zaczął misji i tak już zrobił ogromny błąd. -Kto to mówi-mruknął pod nosem.Teraz to mnie rozwścieczył,ale nic nie powiedziałam.Po kwadransie jazdy byliśmy na miejscu.Zaparkowaliśmy kilkanaście metrów od zamku. -Wchodzimy przez ono-powiedziałam-ja przez lewe ty przez prawe.W prawym może być Sasza,doradca królowej,zajmij się nią.Ale uważaj na jej łeb. Wzięłam line i rzuciłam nią w okno.Weszłam po linie,a potem rzuciłam nią w NIEGO. Popędziłam korytarzem.
|